Zapraszamy do Fromborka!

ul. Katedralna  8
14-530 Frombork

Profesjonalne zabawy z ciałem

„Nader rzecz smutna, ale prawdziwa, iż niemasz w żadnym prawie stanie człowieka, któryby sobie mógł pochlebiać, że nigdy nie niego nieszczęśliwa nie padnie przygoda, i że się nie stanie godnym politowania kaleką, a zatem nikt śmiało i z pewnością mówić nie może, że w życiu swoiem nigdy ratunku od chirurga potrzebować nie będzie”.

(Rafał Józef Czerwiakowski)

Chirurgia (z grec. cheir-ręka, ergon-czyn, działanie, cheirurgia-praca wykonana ręcznie) stanowi dziedzinę medycyny odpowiedzialną za leczenie operacyjne. Co niezwykle istotne właśnie chirurdzy stawali się pionierami odkrywającymi nie tylko tajemnice ludzkiego ciała ale głównymi wynalazcami instrumentarium medycznego. Dzięki ich działalności rozwijała się m.in. wiedza o anatomii, położnictwie, epidemiologii, okulistyce, stomatologii, ginekologii.

Z dzisiejszej perspektywy dawna profesja chirurga jawi się jako trudna choć niezwykle fascynująca i wielowymiarowa. Chirurdzy pełnili funkcję przybocznych medyków arystokracji i władców, ale w dużej mierze i z wielkim zaangażowaniem służyli nade wszystko zwykłemu społeczeństwu pełniąc rolę lekarzy polowych bądź dżumowych, zajmowali się zabiegami stomatologicznymi i okulistycznymi, usuwali kamienie moczowe pełniąc dziedziczny zawód litotomisty, dokonywali operacji plastycznych, leczyli syfilis, pomagali kobietom w trudnych porodach, dokonywali amputacji i sporządzali protezy, a także wykonywali trepanację-jeden z najbardziej trudnych zabiegów operacyjnych. W wariancie mniej specjalistycznym parali się takimi samymi czynnościami jak cyrulicy czy balwierze – puszczali krew i dokonywali wlewów odbytniczych.

Przez wiele stuleci życie chirurga było zazwyczaj życiem „w drodze”, a ich świat był światem mobilnym, zmiennym, wędrownym, tułaczym. „Wygnani” na długi okres z uniwersytetów, trwający często w konflikcie z lekarzami uniwersyteckimi i balwierzami oraz cyrulikami paradoksalnie cieszyli się największym społecznym zaufaniem i szacunkiem. Dopiero w wieku XVII i XVIII zawód ten został doceniony w obszarze szeroko pojętej medycyny, sami zaś chirurdzy zyskiwali sławę, splendor i dumę z pełnionego zawodu.

Powiązanie „zabawy” z chirurgią zaproponowane w tytule ekspozycji nie jest przypadkowe. Posługując się formułowaniem pojęcia „zabawy” stworzonym przez Johana Huizingę jest ona stanem opierającym się na swobodzie, istniejącym poza zwyczajnym życiem, ma określony czas i trwanie, jest w niej napięcie, niepewność i szansa, chętnie też otacza się tajemnicą. Huizinga pisał:

„Na początku wszelkiego współzawodnictwa stoi zabawa: w obrębie pewnych przestrzennych granic należy dokonać według określonych reguł, w określonej formie czegoś, co spowoduje odprężenie i znajduje się poza powszednim trybem życia”.

Jedną z odmian zabawy jest rywalizacja i wiedza, a zatem kolejne odkrycia chirurgów, ich żarłoczna nieustępliwa chęć poznania ludzkiego ciała, wymyślanie i udoskonalanie instrumentarium należało właśnie to tego typu „zabawy”…

Przekraczając teatralną kotarę zwiedzający przenoszą się w zaaranżowaną, jakże odmienną od współczesnej przestrzeń czemu niewątpliwie służy wnętrze szpitala św. Ducha, gdzie to co „minione” nie umarło, ale trwa w pozornym zawieszeniu… Przestrzeń ta – nieco mroczna, nieco nostalgiczna i pełna pytań – staje się sceną, na której trwa opowieść o dawnej chirurgii.

O rozwijającej się wiedzy chirurgów, ich wkładzie w rozwój medycyny i poszukiwaniach naukowych świadczą zaprezentowane na wystawie starodruki ze zbiorów Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku, (m.in. Francois Mauriceau, Traite des maladies des femmes grosses, et de celles qui sont accouchees… , Paris 1694 r.; Henricus Deventer, Neues Hebammen-Licht die Hebammen-Kunst…, Jena 1704 r.; Laurentius Heister, Chirurgie, In welcher alles, was zur Wund-Artzney gehöret…, Nürnberg 1747 r.; Petrus Dionis, Cours d`operations de chirurgie…, Paris 1777 r.). Większość starodruków wzbogacają wyśmienite grafiki, czyniące z publikowanych książek nie tylko medium wiedzy, ale także wykwintne dzieła sztuki (ogromne wrażenie wywołuje z pewnością rycina przedstawiająca drastyczny zabieg litotomii z dzieła Giuseppe Guidetti, Della nefrotomia e litotomia ricerche di…, Firenze 1783 r.).

Na potrzeby ekspozycji stworzono także zainscenizowany „gabinet osobliwości” (Kunstkammer-Kunstkabinett-Wunderkammer-Cabinets of Wonder-Studiolo) zawierający kości zwierzęce, skamieniałości, okazy roślinne, zasuszone owady, spreparowane ryby i żaby, bursztyny, muszle, koralowce, itp. Jego wymowę wzbogaca starodruk autorstwa Fridericusa Ruyschia Opera omnia anatomico-medico-chirurgica…, Amsterdam 1721 r. ze wspaniałym frontispisem przedstawiającym Kunstkabinett tego wielkiego anatoma i chirurga.

Gabinety osobliwości (Gabinety sztuki) stanowiły niezwykłą formę kolekcjonowania i pra-formę muzeum. Już w wiekach średnich niektórzy władcy i arystokraci tworzyli intymne własne kolekcje obiektów niezwykłych, egzotycznych, kuriozalnych, ów akt „zbierania” i „posiadania” przybrał na sile zwłaszcza w XVI, XVII i XVIII wieku, kreując modę na wysokiej rangi kolekcjonerstwo. W Kunstkammerach przechowywano i eksponowano rzadkie minerały, koralowce, muszle, rozgwiazdy, spreparowane zwierzęta, okazy rzadkich roślin, preparaty anatomiczne, obrazy, rzeźby, precjoza, rzemiosło najwyższej jakości, grafiki, cenne książki, modele woskowe i wszelkiej maści niezwykłe instrumentaria naukowe, jednocześnie trzymano w nich nierzadko wiele falsyfikatów, obiektów fantastycznych, tworów ludzkiej fantazji (np. ręce syren, smocze jaja czy łuski, pióra feniksa itp). Kunstkammery zawierając tak różnorodne okazy i przedmioty, same w sobie obrastały w bogatą symbolikę i treści propagandowe:

1. Cały zbiór dzielił się na naturalia (twory Boga) i artificialia (wytwory człowieka), zatem kolekcja wyrażała szczególny cichy dialog człowieka z Bogiem, ale też współzawodnictwo, prezentowała człowieka jako drugiego Demiurga – Artystę chcącego dorównać Stwórcy.

2. Kolekcje te interpretowano również jako Mikrokosmos (składający się z czterech żywiołów: wody, ziemi, ognia i powietrza), który sam w sobie jest doskonałą całością odbijającą Makrokosmos. To świat w miniaturze; świat, w którym wszystkie żywioły przenikają się wzajemnie tworząc wielką harmonię Natury.

3. Kunstakammery wyrażały kategorie wiedzy, prezentowały konkretne dziedziny nauki – niekiedy zaś wprost popularyzowały wiedzę gdy pozwalano je zwiedzać bądź kiedy publikowano opis konkretnych zbiorów.

4. Każdy przedmiot pełnił funkcję nośnika znaczeń, miał własną symbolikę wywodzącą się z literatury (dzieł starożytnych klasyków, Biblii, poematów, poezji, encyklopedii przyrodniczych, itp.)

5. Posiadanie własnej Kunstkammer podnosiło społeczną rangę jej właściciela, który zyskiwał chwałę i sławę, pozwalał zwiedzającym odbyć wyimaginowaną podróż, ale także poprzez gest posiadania tworów przyrody zdawał się być władcą Natury.

Początkowo właścicielami Kunstkammer byli władcy i przedstawiciele arystokracji, stopniowo jednak, z końcem wieku XVI ich posiadaczami zaczęli stawać się artyści, uczeni, filozofowie, botanicy, majętni kupcy oraz lekarze (zwłaszcza wybitni chirurdzy i anatomowie), wśród nich m.in.:

Ole Worm (1588-1654 r.), duński lekarz i kolekcjoner, jeden z pionierów embriologii, większą część życia spędził w Kopenhadze gdzie wykładał łacinę, grekę i medycynę; pełnił także urząd osobistego lekarza króla Krystiana IV Duńskiego. Worm był namiętnym kolekcjonerem i stworzył Museum Wormianum – niezwykłą Kunstkammer ze zbiorem kuriozów zwłaszcza z Nowego Świata. Po śmierci Worma w 1654 roku jego syn opublikował katalog owych zbiorów, które zakupił Fryderyk III włączając je w królewską Kunstkammer.

Jan Filip Breyn (1680-1764), gdański lekarz, botanik, przyrodnik (uczeń słynnego botanika, anatoma i chirurga Hermana Boerhaave), pionier rodzimej paleontologii. Jego Kunstkammer należała do najznamienitszych w Europie zwłaszcza z uwagi na księgozbiór o tematyce przyrodniczej liczący prawie 5000 pozycji! Poza książkami Breyn kolekcjonował także muszle, skamieniałości, minerały, szczątki zwierzęce (w 1716 roku jego Kunstkammer zwiedził car Piotr I). Po śmierci Breyna w 1766 roku całość zbiorów zakupiła Katarzyna II i ofiarowała jednemu ze swoich faworytów generałowi hrabiemu Aleksiejowi Orłowowi.

Frederik Ruysch (1638-1731 r.), słynny holenderski chirurg i anatom. Jego Kunstkammer (zawierająca m.in. preparaty anatomiczne, szkielety dzieci, okazy owadów i zwierząt, przestrzenne instalacje anatomiczno-vanitatywne) należała do najsłynniejszych, zwiedzali ją (za opłatą) i z pomocą specjalnych drukowanych broszur-przewodników dwa razy w tygodniu zwykli ludzie, ale także dyplomaci, uczeni i koronowane głowy, w tym car Piotr I. Podczas pierwszej wizyty w 1697 roku nie tylko zachwycił się on kolekcją którą zapragnął kupić, ale także dyskutował z Ruyschem o sprawach naukowych, m.in. o kolekcjonowaniu motyli. Całość pierwszej Kunstkammer Ruyscha car kupił w 1717 roku.

Thomas Dent Müter (1811-1859) jeden z najsłynniejszych amerykańskich chirurgów, pionier chirurgii plastycznej. Jako jeden z pierwszych lekarzy zaczął stosować regularnie narkozę eterową, wykonywał skomplikowane zabiegi chirurgiczne likwidujące skutki oszpecających kalectw (np. w przypadku rozszczepionej wargi, przy bliznach oparzeniowych, nowotworach). Promował pooperacyjną opiekę szpitalną – co było wówczas nowością, wykazywał wiele empatii wobec pacjentów. W swoim krótkim życiu zdołał zgromadzić wspaniałą Kunstkammer w skład której wchodziły m.in. woskowe modele anatomiczne, „zdeformowane” szkielety, gipsowe odlewy różnych patologii, dawne narzędzia chirurgiczne. W 1859 roku podarował cały zbiór w celach edukacyjnych College of Physicians w Filadelfii, przyczyniając się do stworzenia słynnego do dziś Mütter Museum.

Przestrzeń anatomii tak silnie przenikającą się z chirurgią wyznacza na wystawie główny jej aktor – świadek i „czynny uczestnik” wielu sekcji zwłok – porażający prostotą choć pełen wymowy stół prosektoryjny z regionu gdańskiego (najprawdopodobniej z lat 1945/1947) wypożyczony na ekspozycję z Muzeum Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Dodatkowo wyeksponowano starodruki anatomiczne, w tym arcyważny traktat De humani corporis fabrica… Andreasa Vesaliusa (1543 r.), tym razem jednak w odsłonie nieco skorygowanej jako XVIII-wieczne wydanie z objaśnieniami dokonanymi przez niemieckiego lekarza Heinricha Levelinga. Frontispis przedstawiający samego Vesaliusa w trakcie symbolicznego pokazu anatomicznego stanowi wizualną kwintesencję roli społeczno-kulturowej jaką pełniły publiczne autopsje.

Wyobrażenie dawnych zabiegów, operacji i ingerencji chirurgicznych kreuje na ekspozycji interesujące, niekiedy zaś wykwintne w formie i pobudzające wyobraźnię instrumentarium:
– XVIII-wieczne trepany stosowane w skomplikowanych zabiegach trepanacji.
klucze dentystyczne z początku wieku XIX (prototyp tej właśnie formy stworzył słynny szkocki chirurg Benjamin Bell (1749-1806)
– autor bardzo popularnego traktatu chirurgicznego „A System of Surgery” obejmującego sześć tomów wydanych w latach 1783-1788. W 1786 roku w opublikowanym tomie czwartym zaprezentował m.in. nowy typ klucza dentystycznego. Chirurg (dentysta) tzw. szponem narzędzia opasywał koronę zęba, zaś ruchami klucza do wewnątrz i na zewnątrz stwarzał rozchwianie i ekstrakcję zęba).
– XVIII-wieczne piły chirurgiczne (mrożące krew w żyłach zabiegi amputacji z użyciem tego typu pił obrazują towarzyszące im ryciny zamieszczone w starodrukach)

Oprócz tego zaprezentowano narzędzia i przyrządy używane na co dzień zarówno przez cyrulików jak i chirurgów, są to strzykawki, noże, puszczadła do krwi i szpryce. Te ostatnie wykorzystywane były w lewatywie czyli wlewie odbytniczym praktykowanym powszechnie już w starożytności (największa częstotliwość aplikowania tego zabiegu rozpoczęła się wraz z wiekiem XVI by osiągnąć apogeum w XVII i XVIII stuleciu). Wykonywali ją zarówno chirurdzy, jak i cyrulicy oraz balwierze. Rozróżniano dwa typy lewatywy: lewatywę przeczyszczającą i leczniczą – ta ostatnia miała być aplikowana w przypadku schorzeń psychicznych, bólów lędźwiowych, przy paraliżach, kamicy a nawet czerwonce. Lewatywa przeżywała szczególną modę we Francji, zwłaszcza wśród arystokracji i członków rodziny królewskiej (Charles Bouvart – osobisty lekarz Ludwika XIII zaaplikował władcy 212 wlewów i 215 przeczyszczeń, zaś Ludwik XIV doznał aż dwóch tysięcy tego typu zabiegów – zdarzało się iż po cztery dziennie). Lekarze stosowali powszechnie lewatywę wraz z upustem krwi, opierając się na humoralnej teorii postrzegającej człowieka jako mikrokosmos – zbudowany z czterech humorów (krwi, flegmy, czarnej żółci i żółci). Choroba miała stanowić oznakę zaburzenia harmonii owych cieczy/humorów/fluidów, którą należało przywrócić przez krwiopust, wymioty czy przeczyszczenie. Popularność lewatywy spowodowała fakt, iż w wydawanych coraz chętniej od wieku XVI farmakopeach zamieszczano opisy różnych typów lewatyw i aplikowane przy ich okazji składniki (w XVII i XVIII wieku rozróżniano już lewatywy odżywcze, rozgrzewające, odświeżające, zmiękczające, zapierające, oczyszczające, wzmacniające, wiatropędne, moczopędne, przeciwrobacze, uśmierzające ból – składnikiem głównym była zawsze woda i olej). Lewatywa aż do końca wieku XIX pełniła rolę panaceum stosowanego przy większości chorób, jej dzisiejszy odpowiednik stanowią czopki, wlewy i mikrowlewki.

Powszechność krwiopustów i używanych przy ich okazji puszczadeł do krwi (zaopatrzonych w małe ostre ostrza) w niezwykły sposób znalazła swoją kontynuację w wybitnie interesującym – nie chirurgicznym – instrumencie jakim jest pokazany na wystawie XIX-wieczny, niemiecki „Life Awakener”- „Lebenswecker”– „Pobudzacz do życia”. „Pobudzacza do życia” zwanego też „Sztuczną Pijawką” skonstruował w 1848 roku Carl Bauenscheidt (1809-1973 r.) – mechanik, wynalazca, jeden ze współtwórców medycyny alternatywnej. Narzędzie posiada trzon zakończony igłami, które wraz z zaaplikowanym specjalnym olejem podrażniały skórę powodując zaczerwienienie, swędzenie, niekiedy lekkie zranienia czy krosty. Według Bauenscheidta ten typ drażnienia ciała „odciąga” organizm od właściwej choroby i zdolne jest leczyć wiele schorzeń m.in. krztusiec, łysienie, syfilis, schorzenia psychiczne. „Life Awakener” zyskał największą popularność w latach 1865-1875, przedmiot wytwarzano jeszcze długo po 1880 roku kiedy Bauenscheidta okrzyknięto szarlatanem medycyny. Dzisiaj instrument przeżywa „nową młodość” stosowany przez zwolenników tzw. „akupunktury Zachodu”.

Chirurdzy pracowali w określonej przestrzeni stąd wśród eksponatów obecność kopii średniowiecznej szafy chirurgicznej z przełomu wieku XV i XVI. Wzór szafy stanowił drzeworyt mieszczący się w dziele Buch der Cirurgia Hieronima Brunschwiga z 1497 roku. Szafa ta pełniła jednocześnie dodatkową rolę stołu, niekiedy był to mebel przenośny-składany, służący chirurgom wojennym.

Zwiedzającym wystawę musi wydać się intrygująca „instalacja” umieszczona przy szafie chirurgicznej, na którą składa się stolik i misa wypełniona…jajkami. Jej celem jest przypomnienie roli jaką w dawnej medycynie (zwłaszcza chirurgii odgrywały jajka):
– woda i jajka (białka) stanowiły często substancje łączące składniki wielu lekarstw
– białka pełniły rolę substancji łagodzącej przy sporządzaniu środków z dodatkami drażniącymi
– surowe białka wchodziły w skład pigułek przeciw nadmiernemu pragnieniu powodowanemu przez zgagę
– całe jajka stanowiły komponent leczniczych opatrunków zabliźniających płytkie zranienia (Galen podaje przepis na tego typu lekarstwo: na ciepło łączono 12 surowych jaj z rudą cynkową, tlenkiem ołowiu, bielą ołowianą, winem, olejkiem różanym, woskiem i kadzidłem).
– wrzodziejące, trudno gojące się rany polecano traktować maścią w skład której wchodziło ubite żółtko zmieszane z żywicą terebintu
– surowe jajka lub smażone stosowano wraz z innymi składnikami m.in. tlenkiem ołowiu, woskiem, oliwą, miodem, woskiem do sporządzania mikstur leczących chory odbyt.

Niezwykłe właściwości jajek, a właściwie żółtek dały się także poznać w 1537 roku, podczas bitwy o Turyn (prowadzonej przez wojska króla Francji Franciszka I). Naczelny chirurg wojsk francuskich Ambroise Paré z powodu braku gorącego oleju, którym traktowano powszechnie rany zastosował w jego zastępstwie (z doskonałym efektem) mieszaninę żółtek i gotowanej wody, likwidując dodatkowe doznanie bólu rannych żołnierzy.

Istotnym elementem profesji chirurga był też wyróżniający strój – kodyfikator odmienności, zwłaszcza zaś strój XVII-wiecznego chirurga dżumowego, którego rekonstrukcję zaprezentowano na wystawie wraz z grafiką „Der Doctor Schabel von Rom” Paula Fürsta z 1656 roku.

Chirurdzy należeli też do tzw. „lekarzy epidemicznych”, „lekarzy zakaźników” (Pestärzte, Pockenärzte, Pestchirurgen), których powoływano w zainfekowanych miastach, w celu koordynacji opieki nad chorymi. Do ich obowiązków należało podawanie chorym leków, nacinanie i opatrywanie dymienic za pomocą maści z much hiszpańskich, smarowanie węzłów chłonnych balsamem szafranowym, itp. Chirurga dżumowego wyróżniał niezwykły ochronny strój, który może był już stosowany w wieku XIV, jednak jego nowożytną i ostateczną formę wymyślił i spopularyzował w 1619 roku słynny francuski lekarz Charles de Lorme (1584-1678). „Abito del medico della peste” („kostium lekarza dżumowego”) składał się z długiego płaszcza, kapelusza, rękawic, butów z koziej skóry i maski z okularami zaopatrzonej w pokaźny „ptasi” dziób, w którym umieszczano pakuły nawilżone aromatycznymi substancjami takimi jak cynamon, goździki, gałka muszkatołowa, szafran, olejek różany, ambra, mirra, laudanum, płatki róży czy kamfora. W ten sposób tworzono wonny filtr stanowiący barierę przed tzw. „morowym powietrzem” ale także chroniący przed odorem rozkładających się na ulicach ciał. Dodatkowym atrybutem lekarza dżumowego był również ostro zakończony kij (długości ok. 65-180 cm), służący do otwierania guzów dymienicznych (jednego z objawów dżumy dymienicznej). Strój ten miał maksymalnie separować lekarza od zakażonego świata, paradoksalnie jednak działał dość negatywnie na samych chorych wywołując w nich uczucie strachu i niepewności. Kostium ten spopularyzowała słynna satyryczna grafika pt. „Der Doctor Schnabel von Rom” Paula Fürsta z 1656 roku.

Co istotne ten typ ubioru podlegał jednak w wielu krajach uproszczeniu czy modyfikacji, np. w wieku XIX na południu Europy w okresie epidemii cholery maskę i kapelusz zamieniano na kaptur z otworami na oczy zakrywający całą głowę i szyję, z kolei w polskiej instrukcji przeciwmorowej z 1771 roku czytamy: „ludzie chorym służący na sukni płócienne odzienie mieć mają, z płótna nowego, konopnego, podając chorym rzecz jaką, dechu ich strzec się i chustą octem namoczoną nos i usta zakryć, rzeczy zarażonych nie dotykając rękawiczki skórzane na ręku mieć, w ustach chrzan, albo li też jagody jałowcowe trzymać, często spluwać”.

Funkcja lekarza dżumowego nie była łatwą, chirurdzy ci często sami umierali w wyniku zarażenia chorobą, jako przykład można podać wydarzenia z lat 1709-1710 kiedy w Elblągu w wyniku śmiertelności lekarzy powoływano na to stanowisko kolejno Berthlinga, Antoniego Hogera, Marka Pohla i Gotfryda Severina. Ten ostatni należał do lekarzy dżumowych, którzy wędrowali w ślad za zarazą przez kolejne miasta (Severini podobnie jak niejaki Manesse Stoeckel pełnił tą funkcję kolejno w Toruniu, Gdańsku i Elblągu).

Pełnienie służby lekarskiej w czasie zarazy wiązało się również z niebezpieczeństwem posądzenia o rozprzestrzenianie tejże, istniały wypadki oskarżania chirurgów o szerzenie epidemii i konszachty z siłami nieczystymi. Poza tym podejrzewano ich o kradzież mienia ofiar zarazy (oskarżenie takie dotknęło m.in. chirurgów bydgoskich Andrzeja Rheina, Filipa Hybnera i Jana Brommera).

Jednak opowieść o dawnej chirurgii nie jest tylko narracją dotyczącą samych chirurgów, główny punkt odniesienia stanowi nade wszystko ludzkie ciało – podmiot i przedmiot chirurgicznych eksploracji, ich kierunek i cel… O ile więc narzędzia chirurgiczne i traktaty medyczne tworzą opowieść o ciele „jako takim”, ciele abstrakcyjnym, ciele ogólnym, o tyle odmienny obraz owego ciała stwarzają eksponaty osteologiczne wypożyczone z Zakładu Antropologii UMK w Toruniu, wśród których znajdują się m.in. czaszki ze śladami trepanacji, czaszka kobiety chorującej na syfilis oraz kości kończyn dotknięte różnorodnymi urazami, zwyrodnieniami i złamaniami. W tym przypadku mamy do czynienia z obrazem ciała osobistego, jednostkowego, eksponaty te stanowią intymny dziennik doznań konkretnego człowieka, historyczny rejestr ludzkich, jakże dramatycznych losów splecionych z losem chirurgów.

Dopełnieniem obrazu ciała jednostkowego, ciała intymnego stają się zaprezentowane na wystawie protezy – ciało fantomowe, ciało sztuczne udające ciało naturalne; artefakty biorące udział w ponurym procesie prowadzącym od autentycznej utraty kończyny (fizycznego i symbolicznego rozpadu ciała) do pozornego przywrócenia kończyny (fizycznego i symbolicznego scalenia ciała).

„Profesjonalne zabawy z ciałem” to wystawa, która wytycza sobie kilka nieśmiałych celów, są nimi: przywrócenie pamięci o dawnej chirurgii, nie narzucająca się i nie agresywna edukacja, głównie jednak pobudzenie odbiorców do indywidualnej refleksji o przypadkach i przygodach „ludzkiego ciała”, które mimo wypadków, epidemii, wojen trwało we własnej nie-pokorze, krnąbrności i samowolności zranień, złamań, zwichnięć, kalectw, okaleczeń, urazów, schorzeń wewnętrznych. Chirurdzy należeli niewątpliwie do kategorii eksploratorów, starających się (niekiedy może nazbyt śmiało) nałożyć czy też narzucić owym niepokornym bytom „kaganiec” i ponownie obdarzyć je tak abstrakcyjnym pojęciem jakim jest „zdrowie”.

Jowita Jagl

Chirurgia – okres starożytny i medycyna klasztorna

W czasach starożytnych obszar działań i zabiegów przynależnych chirurgii (pozostającej w większości w rękach osób świeckich) był dość szeroki.

W starożytnym Egipcie wykonywano zabieg obrzezania zarówno chłopców jak i dziewcząt, dokonywano trepanacji i być może również amputacji. Leczono złamania; rany, oparzenia i ukąszenia leczono posługując się plastrami z miodu, olejów i tłuszczy, usuwano guzy i tamowano krwawienia przy pomocy rozpalonego żelaza.

Szczególnie wysoki poziom osiągnęła chirurgia w starożytnych Indiach, w których nauka medycyny trwająca 6 lat opierała się w takich samych proporcjach w oparciu o wiedzę teoretyczną jak i praktyczną. Chirurdzy hinduscy (bardzo troskliwi wobec pacjentów) zdobywali biegłość cięcia i techniki operacyjnej ćwicząc na owocach, bryłach wosku czy martwych zwierzętach, ich umiejętności dodatkowo wzmacniał fakt, iż posługiwali się narzędziami wykonanymi ze stali. Używali licznych materiałów opatrunkowych (bawełny, jedwabiu i płótna), wykonywali wiele trudnych operacji, największą zaś biegłość osiągnęli w chirurgii plastycznej w trakcie likwidowania oszpeceń powstających w wyniku odcięcia warg, nosa czy uszu.

W starożytnej Grecji chirurgia rozwijała się głównie dzięki dokonaniom i pismom Hipokratesa, szczególny postęp dokonał się tu w chirurgii urazowej, bardzo biegle leczono zwichnięcia, urazy kończyn; znano wiele typów opatrunków; wykonywano amputacje, usuwano zęby, usuwano zaćmę. Chirurdzy posługiwali się już bardzo bogatym instrumentarium, m.in. gąbkami, bańkami z rogu, brązowymi żegadłami, zgłębnikami, szpatułkami, hakami, igłami, trepanami, kleszczami do usuwania zębów, pęcherzami zwierzęcymi z nasadkami bądź igłami z ptasich piór wykonywano lewatywę bądź wstrzykiwano płyny do jam ciała. Wielu lekarzy specjalizowało się w zabiegach, niektórzy za stałą opłatę leczyli ubogich, część z nich stawała się także medykami wojennymi.

W starożytnym Rzymie początkowo nastąpił upadek medycyny, zwłaszcza chirurgii, Rzymianie leczyli się samodzielnie, metodami naturalnymi (np. kapustą!), nie chcieli bowiem korzystać z usług lekarzy – zwłaszcza greckich niewolników, na których ciążyła niesłuszna sława oprawców, rakarzy, rzeźników. Pierwszą postacią, która wniosła wiele nowego do medycyny, w tym chirurgii rzymskiej, był Aulus Cornelius Celsus (30 p.n.e. – 45 n.e.), autor nader ważnego encyklopedycznego dzieła De medicina libri octo. Mimo, że Celsus sam nie był medykiem opisał bardzo wnikliwie wiele operacji i zabiegów: hemostatyczny szew rany, usuwanie ciał obcych w ranach postrzałowych, zakładanie podwiązki naczyniowej, szew jelitowy, trepanację, resekcję, amputację, nakłucia jamy
brzusznej, operacje żylaków i przepukliny brzusznej, kastrację, cewnikowanie i operacje plastyczne. Zabiegi te były możliwe, bowiem instrumentarium (w większości wykonywane z brązu) było już w tym czasie bardzo bogate, posługiwano się m.in. nożykami, nożami, sądami, wziernikami, szczypcami, kleszczami, trepanami, hakami i strzykawkami. Drugą najważniejszą postacią dla medycznej i chirurgicznej myśli tego okresu był urodzony w Pergamonie Galen (129 n.e. – 201 n.e.), który pragnął przede wszystkim przywrócić szacunek dla profesji medyka. Lekarze pracowali wówczas często w cyrkach, termach,
parkach publicznych, leczyli gladiatorów i pełnili urzędy medyków niektórych cechów rzemieślniczych, leczyli żołnierzy na polu walki i niewolników. Wszystkie te zajęcia rozwijały umiejętności chirurgiczne lekarzy, jednak mimo wszystko, paradoksalnie, w wielu przypadkach wytykano im brak wiedzy, chaotyczność badań i błędy podczas wykonywania zabiegów, o czym informowały m.in. liczne źródła literacki:

„Niedomagałem, Tyś odwiedził mnie. A z Tobą
Stu uczniów przyszło zająć się moją chorobą.
Setka rąk, jak lód zimnych badała me ciało…
Gorączki nie miałem, teraz mam i to niemałą”.
Marcjalis, I w.n.e.

„Szkoda, że nie ma ustawy, która by karała nieuctwo w tej dziedzinie i że nie ma żadnego przykładu
odstraszającej kary śmierci. A przecież uczą się na nasze ryzyko i eksperymentują kosztem naszego
życia. Jedynie lekarzowi wolno bezkarnie zabić człowieka”.
Pliniusz Starszy 

Galen urządzał publiczne odczyty medyczne, dokonywał pokazów anatomicznych na zwierzętach, pisał traktaty medyczne. Jego opisy zranień, przykłady operacji i zabiegów (np. resekcja mostka czy resekcja żebra w ropniaku opłucnej), a przede wszystkim wiedza anatomiczna stanowiły przez kolejne stulecia wiedzę bez której lekarze średniowiecza nie mogli się obejść. Dopiero rewolucyjne dzieło anatoma Andreasa Vesaliusa De humani corporis fabrica wydane w 1543 roku ujawniło szereg błędów Galena (wynikających z faktu, iż dokonywał on sekcji tylko na zwierzętach, głównie na małpach) i rozpoczęło nową erę
wiedzy anatomicznej o ludzkim ciele.

Medycyna klasztorna
Na zgliszczach upadłej nauki starożytnej nowy, chrześcijański sposób uprawiania medycyny zapoczątkowano w klasztorze benedyktyńskim na Monte Cassino, założonym w 529 roku. Klasztory aż do wieku XII przejęły pierwszeństwo w powszechnym leczeniu, które polegało nie tylko na pomocy duchowej, ale także na przynoszeniu ulgi w cierpieniu za pomocą prostych zabiegów chirurgicznych.

Szkoła w Salerno
Niezwykle istotnym miejscem rozwoju wiedzy medycznej wczesnego średniowiecza stała się szkoła w Salerno, założona w IX w., w której nauczano zarówno anatomii, farmacji, położnictwa, jak i chirurgii. W wiekach XI i XII przybywali tu w celach leczniczych rycerze powracający z wypraw krzyżowych z trudno gojącymi się ranami i urazami. Do najsłynniejszych wykładowców szkoły Salerno należeli: Konstantyn Afrykańczyk (1018 – 1082), tłumacz wielu arabskich traktatów medycznych i Roger z Fugardo (XII w.), autor bardzo ważnych rozpraw chirurgicznych. W Salerno nauczały również kobiety, m.in. Trotula –zajmująca się położnictwem.

Chirurgia - epoka nowożytna do końca XIX w.

W wieku XVI chirurgia wkroczyła w nowy etap, zwłaszcza za sprawą wielu słynnych anatomów, którzy byli również chirurgami. Dzięki ich badaniom i dokonywanym sekcjom ciało ludzkie przestawało stanowić byt tajemniczy, ale praktycznie i symbolicznie otwierało się ujawniając swoją strukturę, swoje wnętrze, swoje możliwości…

Wiek XVI to także stulecie, w którym żył i działał największy w historii chirurg – Ambroise Paré (1510 – 1590), Francuz, hugenot, po odbyciu praktyki cyrulika w Paryżu, mając 26 lat wstąpił do armii i pełnił funkcję chirurga wojennego pod dowództwem czterech kolejnych królów Francji. Doświadczenia na polach bitew i podczas oblężeń miast oraz związana z tym zdobywana przez 30 lat wiedza anatomiczna sprawiła, iż w ilości odkryć i przełomowych doświadczeń Paré nie miał sobie równych:
– jako pierwszy w historii opisał złamanie szyjki kości udowej
– zajmował się uszkodzeniami głowy i klatki piersiowej
– stosował (zapomnianą od czasów starożytnych) technikę podwiązywania
naczyń podczas amputacji kończyny
– był autorem wielu skomplikowanych operacji i zabiegów, w tym operacji
plastycznych i przepuklin
– stosował na dużą skalę protezy własnej konstrukcji
– wynalazł również wiele nowych narzędzi chirurgicznych.

Paré był również autorem licznych tekstów naukowych z dziedziny medycyny (pisanych po francusku), którym towarzyszyły wykonane przez niego rysunki, zebranych następnie w dzieło Opera omnia, wydane po łacinie w 1582 roku, zaś w 1634 roku w języku angielskim. Osiągnąwszy wielkie zaszczyty i tytuły do końca życia pozostał człowiekiem skromnym i pełnym pokory; jednym z jego sztandarowych powiedzeń była formuła:

Ja go opatrzyłem, a Bóg go wyleczył”.

Innym bardzo ważnym chirurgiem epoki renesansu był Gaspare Tagliacozzi (1546 – 1590), autor pierwszego w historii dzieła poświęconego chirurgii plastycznej De curtorum chirurgia, wydanego w Wenecji w 1597 r. Tagliacozzi wsławił się tym, iż korygował defekty nosa skórą przeszczepioną z odległych miejsc – np. z ramienia (ta metoda przeszczepu nadal znajduje zastosowanie i jest zwana metodą włoską). Chirurgiczne wynalazki Tagliacozziego poddano straszliwej krytyce zarzucając mu, iż gwałci kształty nadane człowiekowi przez Boga. Nienawiść do chirurgicznych eksperymentów Tagliacozziego była tak silna, że po śmierci i pierwotnym pochowaniu w jednym z klasztorów jego zwłoki zostały wykopane i złożone w niepoświęconej ziemi.

Na przełomie XVIII i XIX zdano sobie sprawę, że chirurgia musi scalić się z medycyną wewnętrzną, ponieważ jest tylko jej częścią. Tak więc najpierw we Francji, potem zaś w Niemczech, Anglii i stopniowo w kolejnych krajach zaczęto likwidować cechy chirurgiczne, wprowadzono ponownie chirurgię na uniwersytety, sami zaś chirurdzy dążyli do jak najwyższego i najlepszego wykształcenia. 

W tym czasie największą sławę osiągnął Wilhelm Dupuytren (1777 – 1835), naczelny chirurg paryskiego szpitala Hôtel Dieu. Dupuytren zawsze podkreślał, iż chirurgia musi opierać się na podstawach anatomii patologicznej. Po 30 latach praktyki zyskał wielką sławę dzięki pionierskim operacjom:
– po raz pierwszy w historii amputował w całości dolną szczękę
– dokonał amputacji szyjki macicy z powodu raka
– założył sztuczny odbyt
– wynalazł lub udoskonalił liczne instrumenty chirurgiczne: szyny do leczenia złamań kończyn dolnych czy zacisk na tętnicę brzuszną.
W wieku XIX zaczęto także (w oparciu o szereg eksperymentów) profesjonalnie przetaczać krew, a dwa wielkie odkrycia dokonały przełomu w chirurgii. Były to: wprowadzenie uśpienia i znieczulenia oraz antyseptyka.

Od czasów najdawniejszych w celu odurzenia czy uśpienia chorego stosowano głównie mieszanki roślin i ziół, takich jak makowiec, lulek, szalej, którymi nasączano gąbki przykładane do twarzy pacjenta. Od wieku XVI zaczęto unikać tych sposobów starając się dokonać zabiegu czy operacji bardzo szybko, upajano pacjentów alkoholem, aplikowano opium, oziębiano lodem, wreszcie w wieku XIX zaczęto wykorzystywać chemię. Po wielu próbach, w październiku 1846 roku w Bostonie, za sprawą amerykańskiego dentysty Wiliama Mortona (1819 – 1868) dokonano pierwszej udanej publicznej narkozy eterem (pacjentowi
usunięto naczyniaka szyi). W tym samym roku ten sposób narkozy zaczyna docierać do Europy, wykorzystywany coraz częściej przez chirurgów. Rok później, w 1847 roku profesor położnictwa James Young Simpson (1811 – 1870) zastosował do uśpienia chorego po raz pierwszy chloroform.
Dzięki temu zabiegi chirurgiczne przestała cechować brutalność, lekarz mógł teraz spokojnie skupiać się na operacji, jednak o pełnym sukcesie nie można było mówić, bowiem umieralność pacjentów była ciągle bardzo wysoka, szczególnie po odbytych operacjach.
Wspomniany James Young Simpson stwierdził: 
„Człowiek leżący w naszych szpitalach, na salach operacyjnych jest narażony na większe niebezpieczeństwo śmierci niż żołnierz w bitwie pod Waterloo”

W wieku XIX wieku chirurdzy zaczęli również interesować się antyseptyką. Za jej wynalazcę i ojca uważa się węgierskiego położnika Ignacego Filipa Semmelweisa (1818 – 1865) zalecającego lekarzom – przed każdym badaniem pacjentek – mycie rąk chlorkiem. 

Kolejnym orędownikiem walki z brudem i bakteriami został profesor chirurgii w Glasgow, Edynburgu i Londynie Józef Lister (1827 – 1912), który dokonał pierwszej operacji w warunkach antyseptycznych, co więcej zaczął wprowadzać opatrunki antyseptyczne nasączone kwasem karbolowym. Lister eksperymentował także z rozpylaniem karbolu w sali operacyjnej i zalecał także czyścić nim narzędzia oraz myć skórę chorych. Wynalazek Listera szybko znalazł zastosowanie w całej Europie. 

Dalszy postęp dotyczył zachowania sterylności: w roku 1889 chirurg amerykański William Halsted (1852 – 1922) po raz pierwszy zalecił stosować gumowe rękawiczki; z kolei polski chirurg Jan Mikulicz Radecki (1850 – 1905), pionier operowania przełyku i żołądka, wprowadził używanie rękawiczek nicianych oraz masek na twarz i czepków na głowę. 

Na polu walki

Chirurdzy odgrywali bardzo ważną rolę w trakcie prowadzonych działań wojennych. Gorączka pracy „na peryferiach wojen” wymuszała nie tylko eksperymentowanie z lekami i zabiegami chirurgicznymi (eksperymenty z wydobywaniem pocisków i odłamków, leczenie uszkodzeń głowy i klatki piersiowej, amputacje), ale skłaniała też do uczestniczenia w historycznym procesie poznawczym ludzkiej anatomii. Chirurdzy starali się zapewniać żołnierzom opiekę medyczną, leczyli rany kłute, cięte i stłuczenia spowodowane przez włócznie, topory, miecze, strzały, później zaś przez proch powodujący prawdziwie ciężkie zranienia już nie tylko w górnej partii ciała, ale na całym jego obszarze. Do ich obowiązków należała też walka z epidemiami i chorobami nie wynikającymi z bezpośredniego starcia z wrogiem (ospą, anginą, febrą, gośćcem, artretyzmem, chorobami skórnymi i schorzeniami jelitowymi).

Najstarszą wzmiankę o interwencji chirurgicznej z wieku XII znajdujemy u Galla Anonima. W obozie Bolesława Krzywoustego w czasie wyprawy pod Międzyrzeczem wycięto potrzaskane kości czaszki niejakiemu Wojsławowi. Lekarz, który wykonał zabieg był prawdopodobnie obcokrajowcem i osobistym medykiem Bolesława Krzywoustego. Zdarzenie to jest znaczące, bowiem zabieg trepanacji przeprowadzano na żołnierzach bardzo rzadko, nie tylko z powodu trudnych warunków; właściwie do XVIII wieku rannych z ciężkimi ranami ciętymi i postrzałowymi głowy zazwyczaj pozostawiano na polu bitwy. 

Funkcję medyków wojennych, leczących rannych rycerzy, pełnili w Polsce głównie lekarze przyboczni hetmanów, chirurdzy miejscy i nadworni (np. Jan Liberhant był lekarzem Kazimierza Jagiellończyka i Jana Olbrachta; Zacharyusz Stopius służył na dworze Zygmunta Augusta i Stefana Batorego). Niekiedy sami wodzowie wojsk wykazywali się umiejętnościami lekarskimi, jak np. Jędrzej z Górki (zm. 1551). Władcą przykładającym szczególną wagę do medycyny wojskowej był Stefan Batory, który wprowadził do wojska cyrulików cechowych (Pod Pskowem cyrulik Lucenberger musiał nieść pomoc ponad 1000 rannych). Batory był też inicjatorem powszechnego zakładania lazaretów. 

Lekarze wojskowi, pełniący nierzadko funkcję lekarzy miejskich stawali się też autorami bardzo błyskotliwych podręczników chirurgicznych, ozdabianych interesującymi grafikami. W XV wieku przodowali w tym chirurdzy niemieccy:
– Henryk von Pfalzpaint (1400-1465/67), chirurg, botanik, alchemik i rycerz zakonny, autor dzieła Wundartznei (1460).
– Hieronim Brunschwig (1450-1512), chirurg wojenny i medyk miasta Strasburg, autor Chirurgii (1497); jeden rozdział poświęcił w niej ranom postrzałowym.
– Hans von Gersdorff (1455-1529), chirurg wojenny i medyk miasta Strasburg, napisał Feldbuch der Wundartzney (1517), dzieło na niespotykanym dotąd poziomie nie tylko merytorycznym (doskonałe opisy amputacji, których von Gersdorff miał sam wykonać około 200), ale też graficznym (w książce znajdują się wspaniałe drzeworyty autorstwa Hansa Wechtlina).

W Polsce pierwsze prace podejmujące zagadnienia higieny wojskowej i obozowej pojawiły się dopiero w wieku XVI, były to prace Antoniego Schnebergera De bona militum valetudine conserwanda i Stanisława Łaskiego Spraw y postępków rycerskich y przewagi opisanie krótkie z naukami w tey zacney zabawie potrzebnemi. 

Wojenna praktyka chirurgów powodowała, że w zasięgu ich zainteresowań znalazło się kilka głównych problemów medycznych, przede wszystkim zaś leczenie przewlekłych i trudnych do zagojenia ran. 

Od czasów starożytnych najpopularniejszą metodą było oczyszczenie rany i potraktowanie jej środkiem drażniącym – rozpalonym żelazem, wrzącym olejem, terpentyną lub kamforą. Drastyczny sposób tamowania ran wynikał z przekonania, że rany są zatrute i jedynie gorąco (czyli rozpalone żelazo lub wrzący olej) są w stanie zniszczyć jad. 

Ostateczne wynalezienie nowej metody leczenia stało się kamieniem milowym wyznaczającym koniec medycyny średniowiecznej. W 1537 roku, podczas ataku na Turyn (przeprowadzonego przez wojska króla Francji Franciszka I) główny chirurg wojsk francuskich słynny Ambroise Paré pozbawiony oleju z powodu zbyt wielu rannych, poddał licznych pacjentów eksperymentowi – pokrywając rany mieszaniną żółtek i gotowanej wody. Gdy okazało się, że efekt jest zaskakująco dobry, zaprzestano stosowania wrzącego oleju, co oznaczało koniec straszliwych, wielowiekowych cierpień pacjentów.

„Profesjonalne zabawy z ciałem”

Wystawa czasowa w Szpitalu św. Ducha (Dział Historii Medycyny)
ul. Stara 6, Frombork

lipiec 2016 – czerwiec 2017

Scenariusz wystawy
dr Jowita Jagla

Kurator wystawy
dr Jowita Jagla

Realizacja wystawy
dr Jowita Jagla oraz zespół pracowników Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku

Instytucje reprezentowane na wystawie
Muzeum Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Gdańsk.
Instytut Archeologii UMK, Toruń.
Zakład Antropologii UMK, Toruń.
Stanisław Mudryk – Zakład Stolarski, Frombork.
Wiesława Długołęcka – Usługi Krawieckie, Frombork.
Zbiory prywatne.

Udostępnij
Skip to content